Tytuł: One Day
Autor: David Nicholls
Wydawnictwo: Hodder & Stoughton
Data wydania: lipiec 2011
Od samego początku było w tej książce coś takiego, co mnie do niej przyciągało jak magnes. Pierwszy raz sięgnęłam po nią kilka miesięcy temu, pewnego babysittingowego wieczoru, kiedy to zaskoczona dłuższym pozostaniem w pracy nie miałam akurat nic swojego do czytania. Był to okres, kiedy One Day Davida Nichollsa czytali wszyscy, również moja pracodawczyni i tak oto wybierając coś na kilka godzin kanapowania, bez wahania sięgnęłam właśnie po tę książkę. Tego wieczoru przeczytałam kilkadziesiąt stron i … odłożyłam książkę, obiecując sobie, że wkrótce do niej wrócę. Nie wróciłam, bo miałam cały wagon innych książek do czytania, ale nie zapomniałam o niej. Nawet gdybym chciała, to bijące po oczach billboardy reklamujące wchodzący właśnie do kin film, nakręcony na podstawie książki, nie pozwoliłyby mi o niej zapomnieć. Takim to sposobem One Day trafiło do mojego anglojęzycznego stosiku i dostało pierwszeństwo w czytaniu. Jedynym mankamentem czytania książki po premierze filmu, było to, że w mojej głowie Emma wyglądała jak Anne Hathaway i za nic w świecie nie mogłam tego zmienić.
Książka przyciągnęła mnie nie tylko treścią, ale i formą. Każdy kolejny rozdział opisuje zaledwie jeden dzień z życia głównych bohaterów – 15 lipca, począwszy od roku 1988, kiedy to Emma i Dexter spędzają ze sobą noc po imprezie na zakończenie studiów aż do roku 2007. Od samego początku wydawać by się mogło, że nie ma dwójki bardziej różniących się od siebie ludzi. Kiedy poznajemy Emmę i Dexa, ona jest typowym przykładem zaangażowanej w sprawy świata kujonki, niezbyt atrakcyjnej, dla której polityka i „zmienianie na lepsze tej małej części świata wokół siebie” stanowi sens istnienia. Natomiast on, to typowy złoty chłopiec – przystojny, dobrze sytuowany, dla którego liczy się dobra zabawa, najlepiej z dużą ilością alkoholu, ładne dziewczyny i ogólny chill out. Pomimo kilku wspólnych lat na tym samym uniwersytecie, Em i Dex poznają się bliżej dopiero w ostatni dzień studiów. Zawiązuje się nietypowa przyjaźń, która trwa przez kolejne 20 lat. Kolejne rozdziały, czyli upływające lata opisują jak zmieniają się ich wzajemne relacje, pokazują wzloty i upadki przyjaźni/miłości, jasne i ciemne chwile, które przeżywa każdy z nas. Emma zamiast „zmienić świat”, pracuje w kiepskiej knajpie z meksykańskim żarciem i ledwo wiąże koniec z końcem, kiedy Dexter w tym samym czasie podróżuje po świecie „szukając swojego ja”. Upływający czas zmienia Em i Dexa, oboje dojrzewają i choć proces ten zachodzi niekiedy w ich wzajemnym oddaleniu, to jednak cały czas podświadomie są razem. Niepozorna z pocżatku znajomość na zawsze zmienia ich los. Najważniejszym jak dla mnie przesłaniem tej książki jest jednak to, że czasem szukamy czegoś bardzo daleko, nie zauważając, że to czego pragniemy i czego nam potrzeba jest tuż na wyciągnięcie ręki.
Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, tym bardziej że pomimo wszechobecnych reklam, artykułów, trailerów filmowych, nie miałam pojęcia, jak się kończy. To co się wydarzyło, było dla mnie dużym zaskoczeniem. Teraz z niecierpliwością czekam na pojawienie się filmu na DVD. Recenzje miał takie sobie, ale chyba najlepiej, jak przekonam się sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz