Muszę przyznać, że Windsor Castle mnie zauroczył. Nie tylko swoją spokojną dostojnością, ale przede wszystkim tym, że pomimo przepychu właściwemu królewskim komnatom pełnym antycznych mebli i obrazów, czuło się, że to miejsce żyje. Żyje „zwyczajnym” życiem domu, w którym się gotuje, pierze, je posiłki z rodziną i czyta książkę wieczorem. Oczywiście to wrażenie może być tylko wymysłem mojej wybujałej wyobraźni, bo przecież bilet wstępu nie obejmował prywatnych apartamentów królewskich, a tylko część muzealną.
Wśród  imponującej kolekcji obrazów Rubensa i van Dycka, misternie zdobionych mebli francuskich i angielskich, srebrnej zastawy stołowej i pięknie ręcznie malowanej porcelany, wśród całego zbioru broni z kolejnych epok oraz prezentów i zdobyczy z Dalekiego Wschodu był jeden eksponat, który szczególnie przykuł moją uwagę. Dom dla lalek Królowej Marii.Queen Mary's Dolls’ House bynajmniej nie jest typową zabawką dla dziewczynek uwielbiających bawić się lalkami. Stanowi masterpiece w miniaturowym odwzorowaniu pomieszczeń zamkowych z początku XXw, dzięki czemu niemal idealnie możemy sobie wyobrazić, jak mieszkali i żyli ludzie (choć może nie tacy zwyczajni ludzie) w tamym czasie.
Pomysłodawczynią prezentu dla królowej Mary, żony ówczesnego króla angielskiego Georga V, w postaci domku dla lalek była księżniczka Mary Louise (Princess Marie Louise of Schleswig-Holstein). Kuzynka Marie Louise znająca upodobanie Queen Mary do miniaturowych rzeczy postanowiła podarować jej coś niezwykłego i w tym celu zatrudniła ówcześnie jednego z najwybitniejszych architektów Sir Edwina Lutyensa, który pracując przez ponad 3 lata (1921 – 1924) oraz przy współudziale ponad 1500 innych ludzi, w tym stolarzy, krawców i innych rzemieślników stworzył chyba najbardziej znany na świecie dom dla lalek. Dom, zbudowany w skali 1:12, posiadający własną sieć elektryczną, bieżącą ciepłą i zimną wodę oraz toalety, w których można spuszczać wodę. Dywany i zasłony są zrobione dokładnie z tych samych materiałów, których używano w zamku, w bibliotece znajduje się miniaturowy księgozbiór dzieł literatury nie tylko angielskiej, a piwnica kryje w sobie całkiem spory zapas zakorkowanych butelek wina. Moim zdaniem - arcydzieło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz