niedziela, 26 lipca 2009

Berek +

O Berku Marcina Szczygielskiego wspominałam wcześniej w innym poście. Książkę przeczytałam kilka tygodni temu, ale do tej pory trudno było mi napisać o niej cokolwiek, bo sama nie byłam przekonana, jakie wrażenia dominują po jej lekturze.

Brawurowo opowiedziana historia dwojga ludzi, których pozornie nie łączy nic poza wzajemną nienawiścią. Paweł, typowy wielkomiejski gej, i Anna, przedstawicielka moherowych beretów, choć mieszkają w jednej kamienicy, tkwią w swoich własnych światach. Żadne z nich nie jest zdolne do zaakceptowania stylu życia drugiej strony. Eskalacja ich konfliktu nieuchronnie musi doprowadzić do dramatycznej konfrontacji...
Dosadne opisy, bezkompromisowa satyra i niespodziewana delikatność rodem z filmu "Amelia" sprawiają, że "Berek" to lektura, od której nie sposób się oderwać.
Tyle notka z okładki.

Dla mnie książka jest przede wszystkim dowodem inteligencji i świetnego poczucia humoru autora. Mój ulubiony fragment to rozmowa Pawła (głównego bohatera) z jego najlepszym kumplem Michałem:

[...] Patrz, nie spotakła się z nim.
- Co?
- Kinga. Nie przyszła na spotkanie.
- Jaka Kinga?
- No, Cichopek, żona Mroczka.
- Michał, co ty pierdolisz?
- Cichopek. O, ta – Michał pokazuje na ekran. – Gra żonę Mroczka.
- Cichopek i Mroczek. Rany boskie, co to jest? Krasnoludki z Królewny Śnieżki? Na jagody?
- No coś ty! To największe polskie gwiazdy aktualnie!
- Straszne! Pewnie w następnym odcinku okaże się, że Cichopek i Koszałek Opałek mają romans, a Mroczek zawoła Żwirka i Muchomorka, żeby mu razem spuścili łomot.
- Głupi jesteś, ona jest bardzo fajna.
- Przerażające – mówię i zaciągam się blantem. Jestem już całkiem nieźle ujarany. – Idole masowej świadomości na miarę naszych czasów. Hejkum-kejkum. Rany boskie, żyjemy w Kingsajzie! [...]


Książka bywa też momentami obrzydliwa. Bardzo dosadne sceny seksu gejowskiego , których chyba jedynym celem jest zszokowanie czytelnika, bo jakoś nie umiem znaleźć w nich nic, co można by uznać za wyrafinowany zabieg literacki – mnie zwyczajnie odrzucają. I nie dlatego, że opis dotyczy par homoseksualnych, ale zwyczajnie nie podoba mi się “fizjologiczno-ginekologiczny” styl autora w tym przypadku. Może jestem uprzedzona, ale nawet jeśli wsadzanie palca w tyłek stanowi czystą przyjemność dla obu stron (bez względu na to, kto komu wsadza i czy jest to facet czy kobieta) to niekoniecznie chcę o tym czytać.

Obok scen seksu jest też wielkie pragnienie miłości. Bycia kochanym i potrzebnym. Kochania i troski o drugą osobę. I to w przypadku obu głównych postaci. Przerysowanych w swej odmienności, jednak jak się ostatecznie okazuje – bardzo do siebie podobnych w tym, czego pragną najbardziej. Warto przeczytać.

W warszawskim Teatrze Kwadrat w lutym tego roku miała miejsce premiera spektaklu Berek – czyli upiór w moherze, który powstał na podstawie powieści Szczygielskiego. W głównych rolach występują Ewa Kasprzyk i Paweł Małaszyńki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz