niedziela, 4 marca 2012

Książkowa niedziela IX: "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" M.V. Llosa

Tytuł: Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki
Autor: Mario Vargas Llosa
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: wrzesień 2007

„Z kim tak ci będzie źle jak ze mną,
Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia,
Kto blady świt, noce bezsenne
Tak ci zatruje, jak ja?!”


Książka pisarza iberoamerykańskiego, a jak ulał pasuje do jej opisu tekst polskiej piosenki sprzed 20 lat śpiewanej przez Kalinę Jędrusik. Widać miłość nie zmienia się ani z czasem, ani z miejscem.
Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki to moje pierwsze spotkanie z prozą Llosy i musze stwierdzić, że bardzo udane. Książką wciągnęła mnie niesamowicie i nie wiem, czy bardziej dlatego, że zafascynowała mnie postać niegrzecznej dziewczynki, czy dlatego, że postać grzecznego chłopczyka wzbudziła we mnie dziwną mieszankę współczucia, zazdrości i dumy.

Szelmostwa
... to przede wszystkim książka o miłości. Miłości trudnej, niespełnionej i trwającej całe życie. Współczesne wydarzenia polityczne w Ameryce Łacińskiej i Europie oraz miasta, w których spotykają się główni bohaterowie są tylko tłem dla opowieści o uczucia Ricarda do niegrzecznej dziewczynki. Lima, Paryż, Londyn, Tokio – każde z tych wielkich miast stanowi nowy rozdział w historii miłości Ricarda do kobiety, która zawładnęła jego życiem całkowicie, ale nie stało by się to, gdyby jej na to nie pozwolił. Ricardo poznaje Chilijeczkę jako kilkunastoletni chłopak, zakochuje się w niej i darzy czystym, wiernym uczuciem przez kolejne 50 lat, choć ta wykorzystuje jego przywiązanie i dobroć na wszystkie możliwe sposoby. Typowa femme fatale, która dla swoich kaprysów zrobi wszystko, nie zważając na uczucie jedynego mężczyzny, który kiedykolwiek naprawdę ją kochał.

Książka bez wątpienia jest dobrym przykładem tego, że nie wystarczy kochać i dawać z siebie wszystko, by dostać to samo w zamian. Taki lajf. Ciekawe jest to, że według mnie Ricardito doskonale zdawał sobie sprawę, z jaką okropną osoba ma do czynienia i że ona nigdy nie odwzajemni jego uczuć, ale przez całe życie miał nadzieję, że Chilijeczka po prostu uszczęśliwi go zwyczajnie dając się adorować i nie ucieknie od niego do kolejnego mężczyzny, który będzie miał jej jedynie do zaoferowania pieniądze i nic ponad to. Nadzieja matką głupich. Ale jest to rodzaj głupoty, której chyba nie warto się pozbywać. Nawet jeśli boli, jak cholera. 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz