niedziela, 15 lipca 2012

Książkowa niedziela XXVIII: "Fifty Shades Freed" E.L. James

Tytuł: Fifty Shades Freed
Autor: E L James
Wydawnictwo: Arrow Books
Data wydania: 2012

Trzecia i ostania część serii o pikantnym związku Christiana i Any. Choć słowo pikantny jest tu zdecydowanie na wyrost, bo książka to mdłe flaki z olejem. Poziomem literackim dorównuje swoim poprzedniczkom, czyli nie można spodziewać się dobrego, wciągającego czytadła. O ile jeszcze pierwsza część miała w sobie urok nowości, tak trzecia, jest odgrzewaniem dwudniowych kotletów. Hmm, bardzo kulinarnie mi a recenzja wychodzi...

Ana i Christian już na wieki wieków złączeni węzłem małżeńskim mają wszystko, o czym młoda para może zamarzyć. a nawet jeszcze więcej. Ana z wielkim trudem stara się przyzwyczaić do pieniędzy, jakimi teraz dysponuje, do ochrony obserwującej jej każdy krok (och nie, nie mogę opalać się topless na łódce) i domowej gosposi (ojej, tak się wstydzę, że gosposia umyła mój butt plug). Hitem tejże części, jest wściekający się Christian na wiadomość, że jego żona jest w ciąży (za krótko się znamy idiotko!).

Rozumiem, dlaczego książka jest bestsellerem - bo literatura, nawet najgorsza zawsze jest postrzegana jako wyższy rodzaj sztuki niż film. Kobiety wstydzą się oglądać filmy pornograficzne lub wstydzą się przyznawać, że to robią. Czytanie książki już wstydem nie jest. Zwłaszcza takiej, która można anonimowo kupić na amazonie i mieć dostarczona na kindla w 3 sekundy. Nikt nie zobaczy w sklepie co wybieram, a w metrze, czy w autobusie nie zobaczy charakterystycznej okładki. Bez względu jednak, czy czytana otwarcie, czy w ukryciu - na pewno sprawia, że kobiety stają się bardziej świadome swoich potrzeb i odważniejsze w ich komunikowaniu. I to jest fajne. Jeśli dotyczy kobiety i jej partnera. Natomiast bicie po oczach czystym zachwytem dla książki która poza scenami seksu (a szczerze mówiąc czytywałam lepsze opisy aktów miłosnych i to nie w książkach erotycznych) nie ma żadnej wartości, jest żenujące. Ale niektóre czytelniczki mają to w nosie, a co najgorsze ośmieszają nie tylko siebie, ale i swoje biedne, nieświadomego niczego dzieci. I za to shame on you. 3/10






Bardzo dobra recenzja książki by użytkowniczka portalu lubimyczytac.pl Natalia-Lena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz