Tytuł: Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki.
Autor: Justyna Polańska
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 30 maja 2012
Książka Justyny Polańskiej została po raz pierwszy wydana ponad rok temu w Niemczech. Oryginalnie w języku niemieckim, pomimo tego, że autorka jest Polką. Justyna to prawdziwe imię, natomiast Polańska – nazwisko jednoznacznie kojarzące się z krajem pochodzenia – to już pseudonim przybrany na potrzeby książki. Dlaczego autorka potrzebowała ukryć się pod fałszywym nazwiskiem? Odpowiedź jest jasna – Justyna napisała książkę o swoich własnych, nierzadko dość przykrych doświadczeniach zawodowych jako sprzątaczka w Niemczech. Zatrudniona od kilkunastu lat na czarno, jak większość kobiet pracujących w tej branży. I nie tylko w Niemczech.
Dla mnie osobiście ta książka była ciekawa z tej prostej przyczyny, że sama pracuję za granicą jako „siła domowa” i stykam się z przeróżnymi sytuacjami, które gdyby nie zdarzyły się naprawdę, były by dla mnie abstrakcją przekraczającą granice mojej wyobraźni. Przypuszczam, że podobne odczucia miała Justyna i dlatego postanowiła napisać tę książkę. Sama zresztą przyznała, że chwyciła za pióro, kiedy jeden z jej pracodawców zaczął się przed nią rozbierać. Podobnie dziwacznych, niesmacznych lub wręcz obrzydliwych sytuacji można by mnożyć. A to starsza pani, która umyślnie rozsmarowuje swoją kupę po desce klozetowej, aby później sprawdzić, czy ta ostatnia została dokładnie wyszorowana. A to zmumifikowany chomik albo zużyta prezerwatywa pod łóżkiem, a nawet banknoty o przeróżnych nominałach specjalnie tam podłożone, aby sprawdzić uczciwość die Putzfrau.
12-letnie doświadczenie zawodowe Justyny pozwoliło jej na napisanie niekiedy zabawnej, a na pewno prawdziwej opowieści o Polce, która jak sama autorka przyznaje, znajduje się na najniższym szczeblu niemieckiej drabiny społecznej. Ale nie jest tak, że Justyna tylko narzeka, wręcz przeciwnie. Przyznaje, że w Niemczech żyje się jej dobrze, a na pewno lepiej niż żyłoby się jej w Polsce. Wielu jej klientów to mili ludzie, a on sama ma mnóstwo znajomych i przyjaciół wśród Niemców. Opisywane przypadki, to dość częste, ale jednak „przypadki”, które znajdziemy w każdym społeczeństwie, czy to niemieckim, czy polskim, czy jakimkolwiek innym. Podejrzewam, że tak jak opisani Niemcy traktują swoje polskie sprzątaczki, tak samo pewnie niektórzy Polacy traktują swoje ukraińskie pomoce domowe. I choć książka napisana słabo pod względem formy, to mogę ją polecić każdemu, kto ma ochotę na garść anegdot o Niemcach brudasach. Niemcy ponoć przeczytali i się zawstydzili. Zaraz po tym, jak się oburzyli. 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz