niedziela, 5 lutego 2012

Książkowa niedziela V: "Książe Mgły" C.R. Zafon

W tym tygodniu się zaczytałam, a raczej wsłuchałam bardzo w książkę Książę Mgły autorstwa Carlosa Ruiz Zafón, w interpretacji Piotra Fronczewskiego. Co ciekawe, książka to pierwsza powieść, jaka wyszła spod pióra Zafóna, choć w Polsce została wydana o wiele później niż Cień Wiatru, czy Gra Anioła. Sam autor twierdzi, że przyczyniło się do tego po pierwsze niejasności dotyczące prawa autorskiego, a po drugie fakt, że książki zostały zakwalifikowane do literatury młodzieżowej, a te ponoć nie sprzedają się zbyt dobrze.

Tytuł: Książę Mgły
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza SA
Data wydania: 10 listopada 2010

Książę Mgły to debiut literacki hiszpańskiego pisarza z 1993 roku. Opowiada historię rodziny Carverów, którzy w 1943 r. uciekając od rzeczywistości wojny, przenoszą się do niewielkiej miejscowości rybackiej u wybrzeży Atlantyku, do domu, którzy wcześniej należał do lekarza Fleishmana i jego żony. Dom, nie zamieszkany przez nikogo przez długi czas, kryje w sobie wiele tajemnic, najważniejszą z nich jest śmierć małego synka Fleishamnów – Jacoba. Dwójka dzieci Carverów – Max i Alicia zupełnie przez przypadek trafiają na ślady, które mogą prowadzić do rozwiązania zagadki domu i ogrodu, w którym odkrywają krąg posągów przedstawiających artystów trupy cyrkowej. Pomaga im w tym poznany niedługo po przyjeździe miejscowy chłopak – Roland, którego dziadek mieszka i pracuje w latarni morskiej. Max, Alicia i Roland na własnej skórze przekonują się, że miejscowa legenda o Księciu Mgły, który oferuje spełnienie jednego życzenia, nie jest tylko legendą, ale cena, jaką trzeba zapłacić za spełnienie życzenia jest straszliwa.

Książkę słuchało mi się świetnie – sam fakt czytania powieści dla młodzieży przez pana Kleksa, dodawał powieści małego smaczku. Fronczewski jest dobry aktorem i świetnym interpretatorem, co jako dodatek do ciekawie napisanej książki dało naprawdę interesujący efekt. Proza Zafóna ma w sobie bajkową nierealność, ale też nigdy nie kończy się pełnym happy endem. Już na przykładnie tej pierwszej w jego dorobku książki, można poznać ten charakterystyczny styl pisania, któremu jest wierny przez cały czas – opowiadanie przeszłości, która powinna zatrzeć się w pamięci, ale przez niezwykłe wydarzenia, pozostaje żywa, jakby wydarzyła się dopiero wczoraj, głęboko emocjonalnie i uczuciowo osadzone postacie, skrywane sekrety, które wbrew woli bohaterów wypływają na światło dzienne, niby normalne, a jednak magiczne miejsca i smutne, aczkolwiek oczekiwane rozwiązania tajemnic. 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz