Autor: Susanna Clarke
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2004 - 2005
Przyznam się, że ta opasła powieść (ponad 1000 stron!) była dla mnie nie lada wyzwaniem. Wyzwaniem, które zakończyło się klęską. Rzadko odkładam książkę - nawet jeśli męczy mnie niemiłosiernie, to próbuję dobrnąć do końca oczekując, że może już za chwilę akcja się rozkręci. Niestety. Jonathana Strange i Pana Norrella odłożyłam po przeczytaniu ok jednej trzeciej tomu trzeciego i stwierdzam to z dużą przykrością , ponieważ po niemal pożarciu tomu pierwszego miałam nadzieję na równie smakowite zakończenie. Drugi tom jednak okazał się mdły i skończyłam go zdecydowanie wolniej, natomiast trzeciego zwyczajnie nie zdzierżyłam. Ale od początku…
Na powieść Jonathan Strange i Pan Norrell Susanny Clarke miałam ochotę od dawna. Przymierzałam się do niej ostrożnie, zdając sobie sprawę z tego, że książka o takiej objętości musi doskonale wstrzelić się w mój nastrój oraz w aurę panującą na zewnątrz. Nie ma nic bardziej męczącego niż czytanie o wyprawie przedzierającej się przez śniegi Arktyki w czasie plażowania, lub na odwrót – czytanie o soczystych romansach rozgrywających się w słońcu pod włoskim niebem, kiedy za oknem deszcz, a ja wtulona w ciepły koc, grzeję stopy termoforkiem. Dal mnie taka kombinacja to murowana depresja. Zdawać by się więc mogło, że w przypadku Jonathana Strange… i czas i nastrój był odpowiedni. Mimo wszystko, coś nie zaskoczyło, czegoś wyraźnie zabrakło. Pomimo całej mojej dobrej woli oraz czystego uwielbienia dla tego rodzaju literatury, pomimo rekomendacji innego cenionego przeze mnie pisarza Neila Gaimana, który określił książkę "Unquestionably the finest English novel of the fantastic written in the last seventy years" oraz pomimo nagrody, jaką ta powieść zdobyła (Hugo Award for Best Novel 2005) – ja nie dałam rady doczytać jej do końca.

Susanna Clarke podzieliła powieść na trzy części – pierwszy tom jest poświęcony głównie Panu Norrellowi, drugi – Jonathanowi Strange, a trzeci – Johnowi Uskglassowi, zwanym też Królem Kruków. Wszystkie tomy w wybitny sposób opisują życie bogatszych klas społecznych w XIXw. Anglii, a co ciekawe w całej powieści autorka niemal wprost się wyśmiewa z typowych przywar socjety tamtego okresu. Książka jest jakby połączeniem powieści fantastycznej z kronika historyczną tamtych czasów. Świat znany nam z książek Dickensa i Austen, autorka wzbogaciła o sztukę magiczną i swoją narracją sprawiła, że wydaje nam się to najnaturalniejszym zabiegiem pod słońcem.
Nie chcę krytykować tej książki, pomimo, że nie udało mi się jej skończyć. Być może to akurat ja byłam zbyt rozproszona własnymi sprawami, aby w pełni docenić to, o czym czytam. Nie wykluczam, że kiedyś jeszcze zrobię do niej drugie podejście. Na razie jednak oceniam ją dość nisko 4/10.
------------
*zdjęcie książek pochodzi z bloga Zaczytanej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz