poniedziałek, 26 stycznia 2009

La sombra del viento


Książkę Carlosa Ruiza Zafona "Cień wiatru" widziałam na wystawie prawie każdej mijanej księgarni. Trochę z przekory postanowiłam jej nie kupować, przekonana, że bestsellerami stają się niekoniecznie te książki, które powinny, ale te, na które akurat jest moda. Ludzie kupują je, przeglądają i nieczytane stawiają na półce. Bo ładnie tam wygląda. Niemniej jednak postanowiłam sprezentować ją siostrze na gwiazdkę z myślą, że może kiedyś sama przekonam się, ile ta książka jest warta.

Nim to się stało, w moje ręce trafił audiobook. Przez cztery dni dzięki pięknemu czytaniu Andrzeja Mastalerza wraz z Danielem Sempere błądziłam ulicami XX-wiecznej Barcelony, wraz z nim poszukiwałam jakichkolwiek informacji o dawno zapomnianych książkach Juliana Caraxa i tak jak Daniel zachwycałam się śliczną Beą.
Książka mnie uwiodła. Całkowicie i niespodziewanie. Słuchałam jej w pociągu, w drodze do pracy, w wannie i wieczorem przed snem leżąc już w łóżku. Nie myślałam, że spodoba mi się "słuchanie" książek. Zawsze wydawało mi się to upośledzeniem wyobraźni, która w tym przypadku zostaje zdominowana przez interpretację lektora. Nic podobnego. Pan Mastalerz nie przeszkadzał mi w poznawaniu tej pięknej historii, mogę nawet powiedzieć, że jego ciepły głos dodał jej uroku.


Papierowe zauroczenie. Ciekawy artykuł o Zafonie i nie tylko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz